Ostatnio zaczęłam pisać opowiadanie. Zamieszczę kawałek na moim blogu:
W domu było cicho i spokojnie. Insel czekała, aż kroki ciotki ucichną. Powoli wyszła zza drzwi w pokoju gościnnym na drugim piętrze. Wychyliła głowę na korytarz, patrząc czy nikt nie idzie. Na szczęście Insel nikogo nie było na korytarzu.
Dziewczyna powoli wyszła z pokoju i stanęła na progu pomieszczenia. Odczekała minutę i pędem ruszyła do końca korytarza. Wbiegła do pokoju z wieloma kartonami i jednym fotelem. Przebiegła go migiem i znalazła się w jednym z trzech salonów. Pomieszczenie było ogromne. Miało wda żyrandole, cztery lampy. A gdyby zapaliło się wszystkie światła w pokoju niektóre części salonu byłyby nadal nieoświetlone. Insel stała między ławą z rzeźbieniami na nogach i wielką, turkusową sofą. Dziewczyna usłyszała kroki w kuchni(która znajdowała się obok salonu). Kiedy Insel usłyszała kroki...
A o tym potem *-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz